Zmarła Zofia Kucówna – aktorka teatralna i filmowa. Od lat odwiedzała Kazimierz, gdzie ostoją bywał dla niej dom Pod Wiewiórką Marii i Jerzego Kuncewiczów. Miała 90 lat.
„Listy do Jerzego” w interpretacji Zofii Kucówny
Blisko dekadę temu Zofia Kucówna czytała w Kuncewiczówce „Listy do Jerzego”. Wspominała wtedy, że odwiedziła Marię Kuncewiczową podczas jednego z pobytów w Kazimierzu dwa lata po śmierci Jerzego Kuncewicza. Wspólne wyjście na koncert do fary, gdzie do muzyki skrzypiec dołączyły się niespodziewanie dźwięki letniej burzy, podziałało na pisarkę tak, jakby obudziło ją z letargu, w który zapadła po śmierci męża. Po tym koncercie, jak opowiadała Kucówna – zaczęły powstawać „Listy do Jerzego”…
Ten utwór Kuncewiczowej stał się z czasem dla Kucówny inspiracją do przygotowania przejmującego monodramu. Niejednokrotnie wystawiała go potem w Kuncewiczówce już po śmierci autorki „Dwóch księżyców”. Wyrażała w nim nie tylko uczucia Marii Kuncewiczowej, ale zapewne i swoje.
Przyjaźń z Kuncewiczami
Zarówno z Jerzym Kuncewiczem, jak i Marią łączyły ją serdeczne więzy przyjaźni. Wielokrotnie przecież przyjeżdżała do Kazimierza.
– Mój Kazimierz odkryty w młodości, chętnie odwiedzany, potem zapomniany, a dzięki nim zmartwychwstały – napisała Zofia Kucówna w swojej książce „Zatrzymać czas”, gdzie – jak mówi Edward Balawejder, dyrektor Fundacji Kuncewiczów, która przez wiele lat opiekowała się domem pisarki, zanim powstało tu muzeum – starannie i dość szczegółowo opisała o bywaniu u Kuncewiczów.
-To był dla Zofii Kucówny i jej męża Adama Hanuszkiewicza czas bardzo miły – mówi Edward Balawejder. – Wspominała o posiłkach przygotowywanych przez Jerzego, który tubalnym głosem układał menu. Zachwycała się kabaczkami, brzuchatymi dyniami i ziemniakami własnego chowu – bo wokół Kuncewiczówki był pokaźny ogród. Chociaż niezbyt te posiłki jej służyły – były smażone na oliwie.
-Niechętnie przyjmowała proponowane przez Jerzego spacery po wąwozach, były dla niej bardzo męczące. Wspominała rozmowy o szarej godzinie o nieskończoności, o bycie, o sensie życia. Nawet w takiej jednej dyskusji o nieskończoności z Jerzym Kuncewiczem miałem przyjemność uczestniczyć – mówi Balawejder. – Chętnie bywała tutaj też w święta. Wtedy chodziły obie z Panią Marią do kościoła, szczególnie po śmierci Jerzego. Bywały na koncertach w farze, uczestniczyły w wernisażach.
Z Panią Anulą w Kuncewiczówce
Przyjaźń z Panią Marią i Jerzym Kuncewiczami była bardzo głęboka i dotyczyła także członków rodziny Pani Marii.
-Cementem w tych relacjach między nimi była osoba Pani Anny Mańkowskiej, bratanicy Pani Marii. To była starannie wykształcona kobieta, mówiąca różnymi językami, siostra Jana Józefa Szczepańskiego – wspomina Balawejder.
Wspólnie z Anulą Mańkowską i prof. Barbarą Musiałową Zofia Kucówna przyjeżdżała do Kuncewiczówki i później, już po śmierci Pani Marii – do działającej tutaj Fundacji Kuncewiczów.
-Miałem przyjemność gościć je jako dyrektor fundacji – mówi Balawejder. – Potem przyjeżdżała tu z monodramem przygotowanym w oparciu o „Listy do Jerzego”. Pierwszy taki pobyt w Kuncewiczówce po śmierci Pani Marii miał miejsce w 1991r.
-Wróciłam jak do swojego domu – pisze o tym pobycie Zofia Kucówna w jednej ze swoich książek. – Przyjął mnie serdecznie i utulił jak własne gniazdo mimo, że ci, co je uwili, są już tylko w naszych pamięciach.
Dziś to właśnie ona przechodzi do naszej pamięci…
Pogrzeb Zofii Kucówny odbędzie się w Skolimowie, gdzie spędziła ostatnie lata życia, 15 kwietnia o 14:30 na Cmentarzu Parafialnym. Poprzedzi go msza święta żałobna o godzinie 12 w Bazylice Świętego Krzyża na Krakowskiem Przedmieściu w Warszawie.
Czytaj także: Nie żyje Leszek Długosz>>>