Tu było, tu stało

Czy Kazimierz Dolny otwarty jest na sztukę współczesną? Awangardową? Czy jednak dąży do wzorców klasyków?

Tadeusz Pruszkowski, który jest głównym twórcą Kazimierza Dolnego jako Miasteczka Malarzym chciał zaszczepić wśród swoich uczniów miłość do klasyków. Zaznajamiał studentów ze sztuką malarzy holenderskich, hiszpańskich i włoskich. Mimo wielu podróży, poznawania nowoczesnej sztuki, nowinki w malarstwie go nie pociągały.

I mam wrażenie, że takie jest właśnie Miasteczko. Przygląda się nowemu, innemu, najchętniej jednak zostaje przy klasykach.

Galerie

W Kazimierskich galeriach każdy znajdzie coś dla siebie. Najczęściej są to jednak obrazy z nurtu klasycznego. Są też wariacje na temat sztuki klasycznej. Nie musimy zwykle wysilać się, aby odkryć, co artysta miał na myśli.

Ciekawie jest we Dworze Michalaków. Tu, obok dzieł klasycznych, często oglądać można awangardową twórczość najmłodszego malarza rodu – dr Jana Michalaka.

A Muzeum Nadwiślańskie? Tu, odnaleźć można dużą różnorodność. Wystawa stała Kamienicy Celejowskiej prezentuje zarówno obrazy w nurcie klasycznym jak i awangardę. Są obrazy klasyków takich jak Wojciech Gerson czy Józef Brandt, są dzieła uczniów Tadeusza Pruszkowskiego. Dwie bardziej współczesne sale poświęcone są sztuce nowoczesnej. Wiele wystaw czasowych przedstawia twórców nowych nurtów malarstwa.

Przestrzeń miasta

Ale to, co znajdziemy we wnętrzach galerii, nie zawsze ma rację bytu w zabytkowej przestrzeni. Kazimierz Dolny jest obszarem pod ochroną konserwatorską. Przestrzeń miasteczka ma nawiązywać do dawnych wieków, jak idea sztuki Prusza. Budownictwo ma być przemyślane, reklamy oszczędne.

W tej zabytkowej przestrzeni nie przyjęły się dzieła sztuki nowoczesnej zaproponowane przez Michała Stachyrę z Fundacji KZMRZ. W 2020 roku zapoczątkowano w Kazimierzu szlak rzeźby współczesnej NOW ART. Na szlak składały się trzy instalacje: „Społem” Jana Mioduszewskiego w kamieniołomach, „Koło młyńskie” Roberta Kuśmirowskiego w dolince Grodarza oraz kolorowa instalacja Marcina Chomickiego na skwerze przy Małym Rynku. Projekt był dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Instalacje budziły wiele kontrowersji, przez co pobudzały do rozmów o sztuce, jej miejscu. Niestety warunki atmosferyczne mocno wpływały na rzeźby. Koło w Grodarzu rozpadło się z czasem, a rzeźba Marcina Chomickiego wylądowała na śmietniku.

Drugie życie

Kolorowe, przestrzenne klocki, stworzone przez Marcina Chomickiego dostały drugą szansę. Właśnie trafiły pod puławski PKS. Dworzec co prawda nie funkcjonuje jako dworzec autobusowy, a został zaadaptowany przez Fundację KZMRZ jako przestrzeń sztuki.

Michał Stachyra przeniósł działalność fundacyjną do Puław i tu chyba sztuka współczesna znalazła podatny grunt. Puławy, jak na warunki Lubelszczyzny są dużym miastem. Mają piękną historię, ale jako miasto powstały już w XX wieku, a główny rozwój to druga połowa XX wieku. Są więc miastem na wskroś współczesnym, gdzie aż prosi się o sztukę w przestrzeni.

Mimo blisko 50 tysięcy mieszkańców, w Puławach nie ma zbyt wielu wydarzeń kulturalnych. Działająca od niedawna w mieście Fundacja KZMRZ dała się już zauważyć. Wzbudza zainteresowanie mieszkańców i aplauz. Twórca fundacji, Michał Stachyra, otrzymał w tym roku tytuł Człowieka Roku.

Czytaj także:
Sztuka na Dwóch Brzegach>>>

Witaj
Zapisz się na nasz newsletter

Będziesz otrzymywać informacje o ciekawych wydarzeniach

Nie wysyłamy spamu, nie przekazujemy nikomu adresów email.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *