Zadbali o miejsce pamięci

Śląscy policjanci wraz z motocyklistami z Wołyńskiego Rajdu Motocyklowego pracowali przy porządkowaniu dąbrowy Katyńskiej w Kazimierzu.

Kazimierska dąbrowa Katyńska powoli wrasta w krajobraz Miasteczka. Upamiętnia żołnierzy Września 1939r. związanych w ten czy inny sposób z Kazimierzem, którzy stracili swoje życie w Katyniu lub innych miejscach Golgoty Wschodu. Wśród rosnących w niej dębów jeden poświęcono pamięci aspiranta Policji Państwowej Władysława Duni (1894 – 1940) – policjanta z Kazimierza. Za działalność niepodległościową i walkę z bolszewikami w 1918r. odznaczony został Brązowym Krzyżem Zasługi. Między innymi to on był wśród tych, którzy 2 listopada 1918r. rozbrajali okupacyjny posterunek żandarmerii austriackiej w Kazimierzu. Wkrótce potem wstąpił do Policji Państwowej. Pracował w Garbowie, Opolu Lubelskim i Dęblinie, gdzie był komendantem.

W związku z wybuchem II wojny światowej został zmobilizowany. W drodze na wschód w okolicach 17 – 18 września 1939r. miał okazję pożegnać się z mieszkającymi w Kazimierzu żoną i dwoma synami. Jego formacja na pięknych motorach – jak wspomina synowa Elżbieta Tomaszewska – Dunia – przejeżdżała wtedy przez Miasteczko. Trafił do obozu jenieckiego w Ostaszkowie. Stamtąd przysłał do domu kartkę – mały kartonik z datą 29 listopada 1939 r. – cały wypełniony tęsknotą za bliskimi. O sobie pisał tylko: „Żyję i jestem zdrowy… Jak wrócę…” Nie wrócił… Zginął w następnym roku w Twerze.

Postać Władysława Duni upamiętnia w Kazimierzu dąb w tzw. dąbrowie Katyńskiej na terenie cmentarza św. Jana na Wietrznej Górze. To ten teren właśnie porządkowali policjanci ze Śląska wspólnie z członkami Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy.

-Wykonaliśmy prace porządkowe w postaci poprzycinania gałęzi nad Dębami Pamięci, m.in nad drzewem Policjanta PP asp. Duni. Ponadto została wykoszona trawa. Zapalone znicze pod wszystkimi dębami i udekorowanie ich biało – czerwonymi szarfami. Złożenie wieńca pod Jego dębem, nomen omen, który usechł… – mówi Maciej Dziergas wiceprzewodniczący ZW NSZZP w Katowicach.

W tym miejscu czasem się zdarza, że dęby trzeba dosadzać, bo usychają. Ale drzewo – jak zapewniają opiekunowie dąbrowy – z pewnością zostanie wkrótce dosadzone po konsultacji z Nadleśnictwem w Puławach. Najbardziej korzystny dla sadzenia drzew i krzewów jest termin jesienny od połowy października do pierwszych większych przymrozków.

Policjanci ze Śląska uporządkowali również teren w pobliżu obelisku bitwy AK i WiN oddziału Bernaciaka ps. Orlika i zapalili znicze w miejscach związanych z sanitariuszką Czarną Marysią – Felicją Korzeniowską.

-Kazimierz był po drodze naszej wyprawy na spotkanie z ukraińską Policją w Uściługu, celem przekazania zebranych darów – mówi Maciej Dziergas.

Dary przekazało również Stowarzyszenie Wołyński Rajd Motocyklowy. Leki te już trafiły do szpitala na Ukrainie.

Władysław Dunia

Władysław Dunia urodził się 29 grudnia 1894 r. w Kazimierzu Dolnym jako syn Stefana i Antoniny z Tarłowskich, małżonków Duniów.

Ukończył w 1912 r. szkołę powszechną w Kazimierzu Dolnym, gdzie od 1906 r. działał w „Kole Pracy Niepodległościowej”. Dwukrotnie brał udział  w przygotowaniu i umieszczeniu w szkole sztandaru z orłem polskim z napisem „Jeszcze Polska nie zginęła”.

Następnie przez dwa i pół roku uczęszczał do szkoły handlowej w Warszawie, odbywając praktyki u kuchmistrza w Hotelu Europejskim. Naukę przerwał wybuch I wojny światowej.

W marcu 1915 r. przez Komisję Przeglądową w Puławach został uznany za zdolnego do służby wojskowej i skierowany przez Wojennego Naczelnika w Lublinie do 56 Zapasowego Batalionu w Moskwie, gdzie ukończył szkołę podoficerską, a następnie rok służył jako instruktor kadry w 16 kompanii tegoż batalionu.

W grudniu 1916 r. został wysłany na front w okolice Gałacu w Rumunii, gdzie walczył do stycznia następnego roku.

Od kwietnia 1917 r. prowadził propagandę wśród Polaków w armii carskiej za wstępowaniem do polskich formacji. Sam jako ochotnik wstąpił w lipcu tegoż roku do organizowanej w Moskwie kompanii Wojska Polskiego, która następnie wcielona została do 3 Dywizji 1 Korpusu, która stacjonowała w Jedlni.

W lutym 1918 r. jako kapral i zastępca dowódcy plutonu brał udział w przemarszu 3 Dywizji z Jedlni do Bobrujska, w czasie którego walczył z bolszewikami pod Gojszynem i Pobołowem. Następnie po złączeniu 3 Dywizji z 1 Korpusem, pełnił funkcję pisarza i prowiantowego w tejże dywizji stacjonującej wówczas w Żłobinie, Mogiliowie i okolicach.

W czerwcu 1918 r. został wraz z innymi rozbrojony i przewieziony do Polski po odbyciu kwarantanny w Prużanach.

2 listopada tegoż roku brał udział w rozbrajaniu posterunku okupacyjnego żandarmerii w Kazimierzu Dolnym.

17 listopada wstąpił do Policji Państwowej. Służbę pełnił w powiecie puławskim na posterunkach w Karczmiskach, Irenie (Dęblin), Żyrzynie, Nałęczowie, Końskowoli – w stopniu posterunkowego.

W listopadzie 1922 r. skierowany został na kurs w szkole Policji Państwowej w Lublinie. W czasie kursu wraz z innymi jego uczestnikami brał udział w wojnie polsko – bolszewickiej, uczestnicząc w styczniu 1923 r. w zajmowaniu przyznanego Polsce pasa neutralnego w okolicach Nowoświecian na Litwie. Kurs policyjny ukończył z wynikiem celującym, otrzymując nominację na przodownika PP.

W czerwcu 1923 r. objął stanowisko komendanta posterunku w Garbowie. W tym też roku zawarł w Wąwolnicy związek małżeński z młodszą o 11 lat wąwolniczanką Heleną Kruk. Z tego związku przyszło na świat dwóch synów: Ryszard (ur. 1926) oraz Janusz (ur. 1930)

W styczniu 1927 r. przeniósł się na stanowisko komendanta policji do Opola, gdzie dał się poznać jako energiczny i pracowity. W artykule czasopisma „Ziemia Lubelska” z 11 VIII 1929 r. czytamy:
„Osada Opole to 7.000 ludności, w tym 4. 500 Żydów. Zawdzięczając energicznej pracy komisji: sanitarnej, miejskiej, przeciwpożarowej oraz Zarządowi Gminy w osobach wójta gminy W. Piłata i sekretarza S. Bajtyngiera i energicznego komendanta miejscowego posterunku policji państwowej Władysławowi Duni, obecnie doprowadzono osadę naszą do wzorowego porządku i wyglądu estetycznego ze względu odnowienia domów, bielenia rynsztoków i płotów (ogrodzeń). Ponadto sklepy, restauracje i piekarnie utrzymane są w należytym porządku. Uznani za to należy się przede wszystkiem energicznemu i pracowitemu komendantowi miejscowego posterunku policji W. Duni.”
Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi.

We wrześniu 1939 r. pełnił funkcję komendanta policji w Dęblinie – Irenie. W tym czasie jego rodzina mieszkała w Kazimierzu, gdzie kończono budowę domu. Zmobilizowany miał okazję około 17 – 18 września pożegnać się z rodziną, gdy jego formacja na pięknych motorach – jak wspomina rodzina – przejeżdżała przez Kazimierz, udając się na wschód.

Trafił do obozu jenieckiego w Ostaszkowie. Stamtąd przyszła do żony kartka z datą 29 listopada 1939 r., gdzie troszczył się o ich los, o sobie pisząc tylko: „Żyję i jestem zdrowy… Jak wrócę…”
Nie wrócił. Zginął między 4 kwietnia do 16 maja zamordowany strzałem w tył głowy w Twerze w siedzibie NKWD przy ul. Sowieckiej 5.

Mianowany pośmiertnie na wyższy stopień funkcyjny przez Prezydenta RP w listopadzie 2007 roku.
Tabliczki epitafijne znajdują się na Cmentarzu Wojennym w Miednoje i w Katedrze Wojska Polskiego w Warszawie.(Opracowano na podstawie relacji Elżbiety Tomaszewskiej – Duni i materiałów Centralnego Archiwum Wojskowego)

Materiały z wystawy „Kazimierska lista katyńska” przygotowanej Annę Ewę Sorię i Zespół Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym, który był organizatorem uroczystości sadzenia dębów katyńskich w Kazimierzu.

Witaj
Zapisz się na nasz newsletter

Będziesz otrzymywać informacje o ciekawych wydarzeniach

Nie wysyłamy spamu, nie przekazujemy nikomu adresów email.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *