Z Kazimierza na Spitsbergen

Już jutro pracownicy Muzeum Badań Polarnych w Puławach ruszą na Spitsbergen. Wśród nich będzie kazimierzak, dr Andrzej Pawłowski.

Pracownicy merytoryczni muzeum i dyrekcja jadą w ramach urlopu i za własne pieniądze. Wyjazd został przygotowany przy wsparciu Polskiej Akademii Nauk. 20 sierpnia ekipa muzealników wypłynie z Gdyni na statku szkoleniowo-badawczym Horyzont II. Ich celem na norweskiej wyspie jest Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego.

Skąd pomysł wyprawy?

-Przede wszystkim chcemy poznać środowisko przyrodniczo-kulturowe Spitsbergenu – mówi dr Pawłowski. Często zwiedzający muzeum pytają, czy już byliśmy na obszarach Arktyki czy Antarktydy. Nie wszyscy z nas byli. Chcemy też zebrać materiał fotograficzny i audio do wystaw stałych i czasowych.

Dla dr. Andrzeja Pawłowskiego to wyprawa szlakiem mistrzów. Promotorem jego pracy magisterskiej był profesor Kazimierz Pękala, prezes Klubu Polarnego Polskiego Towarzystwa Geograficznego. W 1987 roku po raz pierwszy w Lublinie odbyło się sympozjum polarne. I to właśnie na tym sympozjum podjęta została uchwała utworzenia Muzeum Polarnego w Kazimierzu Dolnym.

Kolejni badacze Spitsbergenu, w których ślady pójdą muzealnicy, to Aleksander Kosiba, nauczyciel geografii i geologii w gimnazjum Czartoryskich i polarnika, profesor Alfred Jahn, który zaraz po wojnie pracował na lubelskim UMCS-ie.

Muzealnicy zbiorą materiał dotyczący roli jednostek pływających w badaniu obszarów Arktyki i Antarktydy. Te statki to praktycznie pływające stacje badawcze.

Celem wizyty będzie też siostrzane muzeum Norweskiego Instytutu Polarnego w Longyearbyen.

Niestety puławska ekipa nie może przywieźć ze Spitsbergenu żadnych artefaktów przyrodniczych. Większość wyspy to rezerwat przyrody lub park narodowy. Przepisy norweskie zabraniają wywożenia ze Spitsbergenu nawet kamieni. Może uda się pozyskać to, co wyrzuci morze, czyli drewno dryftowe czy poroże renifera. Na konferencji prasowej dyrektor Muzeum Badań Polarnych w Puławach, Piotr Kondraciuk zdradził, że z wyprawy muzealnicy przywiozą samochód terenowy, który ponad 30 lat służył na Hornsundzie.

Do stacji Siedleckiego członkowie wyprawy wiozą sztachetę – drogowskaz z podaniem odległości w prostej linii z Puław do Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Jest to 2865 km.

Wyprawa potrwa dwa tygodnie i muzealnicy powrócą do Polski samolotem.

Po powrocie członkowie wyprawy będą mieli na pewno wiele do opowiadania. Czeka ich w końcu chrzest polarny. Przewidziana jest konferencja prasowa i wykłady oraz Przed pracownikami muzeum także konferencja dotycząca pierwszej wyprawy na Spitsbergen, która odbyła się 90 lat temu.

Czytaj także:
Muzeum Badań Polarnych – nasza kraina lodu>>>

Witaj
Zapisz się na nasz newsletter

Będziesz otrzymywać informacje o ciekawych wydarzeniach

Nie wysyłamy spamu, nie przekazujemy nikomu adresów email.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *