Spotkanie z Joanną Bator zgromadziło w Dzwonnicy Kultury wielu miłośników – zwłaszcza miłośniczek – jej twórczości. Zajęte były wszystkie miejsca. Po autograf ustawiła się kolejka.
Dzwonnica Kultury gościła w sobotę pisarkę Joannę Bator, autorkę takich książek jak „Piaskowa Góra”, „Ciemno, prawie noc” czy wydanej w ubiegłym roku „Gorzko, gorzko”. Miłośniczkę i znawczynię kultury japońskiej, czemu dała wyraz w książkach takich jak „Japoński wachlarz” czy „Purezento”.
Rozmowa na temat twórczości Joanny Bator przeplatała się w jej osobistymi przeżyciami, wspomnieniami, doświadczeniami. Wśród poruszanych wątków pojawiła się kwestia pamięci transgeneracyjnej, która rzutuje na następne pokolenia.
Pamięć zapisana w ciele
– Pamięć transgeneracyjna trwa do trzeciego albo czwartego pokolenia. Tak długo jak żarzy się chęć zemsty, tak długo jątrzy się ból. Bardzo dużo jest ostatnio badań poświęconych traumie transgeneracyjnej, badań interdyscyplinarnych w których nauki humanistyczne korzystają z warsztatu nauk ścisłych. W wyniku badań trzeciego pokolenia poholokaustowego okazało się, że dokonuje się zmiana genetyczna, że ta pamięć zapisana jest nie tylko w naszych głowach, w wierszach, pamięć zapisana jest w ciele. I to mnie uderzyło z ogromną siłą, jakby potwierdzając moje intuicje artystyczne, że to, jacy byli ci tam za naszymi plecami, ma ogromny wpływ na to, kim jesteśmy, jak czujemy, czego się boimy, co nas boli, dlaczego nas boli, niezależnie od tego, czy nasi dziadkowie byli z tych, którzy opowiadają czy milczeli jak grób – mówiła Joanna Bator podczas spotkania.
Ta pamięć transgeneracyjna jest obecna w książkach Joanny Bator. Kształtuje jej bohaterów nie tylko w ostatniej powieści – sadze „Gorzko, gorzko”, ale także w chociażby nagrodzonej Nike 2013 „Ciemno, prawie noc”. Jej bohaterka Alicja Tabor początkowo ucieka od tragicznej przeszłości znanej jej tylko w formie szczątkowej – i to głównie przetworzonej przez wyobraźnię starszej siostry. Nie znaczy to jednak, że ta przeszłość nie wpływa na jej dorosłe życie, w którym nie zazna szczęścia tak długo, dopóki nie pozna prawdy i nie przepracuje traumy z przeszłości.
Ta pamięć obecna jest także w życiu Joanny Bator
-W mojej rodzinie nie mówiło się, kim w czasie wojny byli moi dziadkowie ze strony ojca. To są zupełnie zupełnie urwane ścieżki, zatarte ślady. Kiedy przyszło mi do głowy, żeby to sprawdzić, napisałam „Piaskową Górę” i… stworzyłam sobie dziadka i babcię na nowo. Nie wiem, czy kiedyś będę gotowa, by poznać prawdę. Z jednej strony jest to dla mnie ciekawe. Z drugiej boję się, że nic tam nie będzie. I że zostanę z jeszcze większą pustką niż jestem – mówiła pisarka i żartowała. – Już jako mała dziewczynka miałam taką fantazję, że kiedyś wyda się, że w mojej genealogii była jakaś praciotka, która uzasadniłaby moje poczucie nieprzypasowania, obcości. Jakaś wspaniała praciotka, która w męskim przebraniu studiowała na uniwersytecie albo chociaż uciekła z cygańskim taborem. Nic mi o tym nie wiadomo, ale na pewno jestem w stanie parę takich wymyślić.
Słowa mają moc
Spotkanie, podczas którego poruszano m.in. wątki japońskie w twórczości Joanny Bator, zakończyło pytanie, które zwykle kończy kazimierskie spotkania z cyklu „Słowa mają moc”.
– Czy słowa mają moc? Gdybym nie wierzyła w moc słów, nie mogłabym pisać – mówiła Joanna Bator. – Słowa mają moc, bo bo są w stanie zmienić rzeczywistość psychiczną ludzi, którzy czytają książki. To co czasem jest bolesne, nieprzyjemne, ale inaczej się nie da.
Nad czym pracuje Joanna Bator?
Jak dalej pisarka będzie zmieniać tę rzeczywistość psychiczną swoich czytelników?
-Pomyślałam, że wydam zbiór opowiadań. Dobrze mi się teraz pisze opowiadania – trochę już się ich nagromadziło. „Purezento” otworzyło w mojej głowie jakiś nowy język poręczny do opowiadań. I wczoraj właśnie dałam sobie ostatecznie taką wolność. Ja wiem, o czym będzie następna powieść, ale to nie jest jeszcze pora, żeby w nią wchodzić. Bo pewnie znowu będzie taka gruba jak „Gorzko, gorzko”, więc w okresie przejściowym napiszę zbiór opowiadań.
Z kim spotkamy się w listopadzie?
Oczekując na kolejną książkę Joanny Bator, sięgnijmy po powieści kolejnej pisarki, która pojawi siew Dzwonnicy Kultury w listopadzie. Gościem prowadzącej spotkanie kazimierskiej pisarki Mai Wolny będzie Anna Bolecka autorka takich książek, jak „Biały kamień”, „Kochany Franz”, „Uwiedzeni” czy „Cadyk i dziewczyna”.
-Zapraszam na spotkanie z Anną Bolecką, która jest jedną z najczęściej tłumaczonych pisarek w Europie średniego pokolenia. Jej książki czytają babcie, córki i wnuczki… to międzypokoleniowa pisarka. Myślę, że spotkanie z nią będzie inne niż dotychczasowe spotkania, bo to nasza pierwsza gościni, która jest już babcią. To ją bardzo pochłania i jest jedną z przyczyn, dla których nie mogła pojawić się w Kazimierzu wcześniej – mówi Maja Wolny.
Kolejne spotkanie z cyklu „Słowa mają moc”w Dzwonnicy Kultury już 27 listopada o godzinie 16:00.
Spotkanie Literackie w ramach projektu Słowa mają moc, dofinansowanego ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, w ramach realizacji Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 na lata 2021-2025. Organizator Biblioteka Publiczna KOKPiT w Kazimierzu Dolnym.
Czytaj także: Słowa mają moc. Kazimierskie Spotkania Literackie>>>