Nie było źle, bo… byłam rowerem. A ogólnie, jak zwykle.
Jaki był ten weekend? Tłoczny, tłumny, głośny. Tak. Choć w tym roku nie odczułam tego aż tak dotkliwie. Dlaczego? Bo przesiadłam się na rower. Jeśli nie poruszamy się po Kazimierzu samochodem w ruchliwe długie weekendy nie jest źle. Oczywiście nie zawsze jest łatwo. Bruki nie ułatwiają rowerzystom życia. Ścieżek rowerowych brak. Wał wiślany, którym prowadzi ścieżka rowerowo – piesza, opanowany przez pieszych. Przy jeździe ulicą za plecami słyszymy już, jak ktoś w samochodzie przeklina cyklistów. W długi weekend korki robią jednak nie tylko rowery, a melexy, dorożki i jadące wolno samochody szukające parkingu.
Apogeum długiego weekendu był 3 maja, kiedy to nie było gdzie zaparkować, trudno było spacerować, a jeszcze trudniej przez miasteczko przejechać.
No właśnie, parkingi
W Kazimierzu pojawia się coraz więcej parkometrów. Czy przyniosą miastu dochód? To się jeszcze okaże. Nie za każdą szybą samochodu był w ten weekend bilet parkingowy. Może kierowcy myślą, że tak jak w Warszawie, Lublinie czy Zamościu parking płatny jest tylko w tygodniu? W Kazimierzu Dolnym, tak jak i na Kazimierzu, i w Krakowie parkingi płatne są cały tydzień. W dodatku, na parkingach nad Wisłą parking w weekend jest droższy.
Kazimierz jest oblegany przez turystów. I mimo, że ma bardzo dużo miejsc parkingowych, to w długie weekendy nie ma gdzie zaparkować. Jak zwykle parkowano na zakazie zatrzymywania się i postoju. W niektórych miejscach, jest to po prostu uciążliwym łamaniem przepisów. Ale na ul. Puławskiej, wzdłuż drogi może być to niebezpieczne. W razie przejazdu karetki lub straży pożarnej nie ma jak utworzyć korytarza życia. Może należy o tym pomyśleć zanim zaparkuje się w takim miejscu. Totalnym brakiem szacunku i wyczucia wykazali się też Ci, którzy 3 maja zaparkowali na terenie cmentarza żydowskiego (na wzgórzu cmentarnym, nie na parkingu obok)
Jak tu dojechać?
Ciężko dojechać, ciężko się wydostać. Autobusów miejskich, u nas nazywanych eMKami jest mniej niż przed pandemią. Większość busów w weekendy nie jeździ, a PKSu nie ma już u nas dawno. Zostaje rower lub samochód. O dziwo większość eMeK z Puław nie była w weekend przepełniona. Gorzej z dojazdem do Kazimierza. Korki tworzą się zawsze, bo dużo samochodów, bo korkuje się na przejściach dla pieszych. Bo przecież z przejścia jest najlepszy widok na zamek. Niestety nowy przepis dał się wszystkim we znaki.
UPRASZA SIĘ PRZECHODNIÓW O DECYZYJNOŚĆ. Wiele osób stoi na przejściu i myśli gdzieby tu iść. A zgodnie z obowiązującymi przepisami samochody mają się zatrzymać, jeśli przed przejściem stoi pieszy. I tak sobie wszyscy stoją. Cały Kazimierz stoi.
Spacerkiem po Kazimierzu
Nie tylko samochodem trudno było się „przebić” w ten weekend. Były dni, że trudno było wyprzedzić grupki spacerujących na chodnikach czy bulwarach wiślanych. Chodzono więc ulicami, co dodatkowo blokowało ruch samochodowy. – Czego te samochody tu jeżdżą? Starówka jest zamknięta – wykrzyczała do jadących prawidłowo, drogą, samochodów turystka idąca ul. Zamkową. A my nie mamy starówki. Starego Miasta zresztą też nie. Kazimierz jest cały stary, zabytkowy i trzeba szanować. Miasto i siebie nawzajem.
Muzyka
W Kazimierzu jak zwykle w weekend było gwarno. A muzyka, kwestia gustu. Jedni lubią disco polo, inni operę. A coś pomiędzy? I to się znajdzie. Niestety wielu performerów korzysta nieumiejętnie ze wzmacniaczy. Jeśli ktoś chce się pokazać, może niech zorganizuje sobie biletowany koncert, na który przyjdą chętni. A tak, słuchać muszą wszyscy.
Od lat na Rynku gra pan Wojtek – bluesman, który wtopił się w miasteczko. Jego muzyka płynie spokojnie, nie przeszkadza w rozmowach, tworzy klimat. W weekend pojawił się z wokalistką, z którą tworzą duet ReWo Love.
Wielu występujących niestety zagłuszało się nawzajem. Po prostu byli za głośni. A kazimierski Rynek za mały. To już nie muzyka. To już nie hałas, a zanieczyszczenie powietrza dźwiękami – stwierdził jeden z turystów obecnych na Rynku.
Po weekendzie
Na szczęście majówkowe szaleństwa już za nami. Weekendy przed i po weekendach świątecznych są zwykle nieco spokojniejsze. A my już trochę boimy się, co będzie w kolejny długi weekend – pod koniec maja.
Czytaj także: UFO nad Kazimierzem>>>