Festiwale zawłaszczają życie w Kazimierzu, który staje się wtedy całe jednym wielkim miasteczkiem festiwalowym. Kiedy trwają Dwa Brzegi – jest kinem, kiedy jest Festiwal Kapel – skansenem wsi polskiej. I dla tej atmosfery autentycznej, niezapomnianej warto tu być.
Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych to w Kazimierzu prawdziwe święto folkloru. Miasteczko wtedy mieni się od wielobarwnych strojów ludowych, które przestają być jedynie rekwizytem podczas występów konkursowych.
Stragany Targów Sztuki Ludowej kuszą podobną wielobarwnością ludowego rękodzieła. Gliniane ptaszki, drewniane koniki, malowane wózki i inne ręcznie wykonane cudeńka przenoszą w czas dzieciństwa starszych gości festiwalowych i wpisują się w dzieciństwo najmłodszych odwiedzających. Ludowe rękodzieło nie tylko cieszy oczy, ale dostosowywane do najnowszych trendów dobrze współgra z obecną modą i wyposażeniem wnętrz. Nic dziwnego, że wokół straganów nie brak zarówno kupujących, jak i tych, którzy tylko podpatrują, jak dane cacko powstaje. Wielu twórców ludowych przy swoich kramach pracuje bowiem nad nowymi wyrobami.
Podczas festiwalu w Kazimierzu muzyka zawłaszcza każdy kamień, dochodzi z każdego zaułka, nie tylko ze sceny głównej. Nakazuje zatrzymać się przy grających, a nogom… tańczyć. I niewielu potrafi się tym nakazom oprzeć. Takie są prawa festiwalu.
Kazimierz na czas Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych staje się wielkim skansenem wsi polskiej. W tej atmosferze zanurzeni są wszyscy – i twórcy ludowi, i goście. Wrażenie archaiczności jest tak silne, że wszelkie przejawy współczesnej techniki wydają się tu jakby nie na miejscu. Chociaż przecież tylko pokazują, że Kazimierz to bajka, po zakończeniu której trzeba wrócić do normalnego życia. I jakoś dotrwać do następnego festiwalu…
Fotoreportaż Grzegorza Szafranka
Czytaj także: Król na rynku, festiwal w drodze
Zobacz także: Co ciekawego w Klubie Festiwalu Kapel i Śpiewaków?
Czytaj także: Gdzie król ma ptaszka?