Spacerkiem: Tam i z powrotem

Niedawno odkryłam, że spacer jest lepszy niż poobiednia drzemka. Nie będę badać, jak to możliwe, ważne, że organizm sam wie najlepiej, co dla niego dobre. Mój chyba wie i domaga się wypadów w wąwozy. Dziś kolejna wyprawa.

Zwykle do swoich wycieczek przygotowuję się metodycznie. Opracowuję szczegółowe mapy, żeby w terenie trzymać się trasy. Nie inaczej było dzisiaj, gdy w planach był Norowy Dół. Trasa niby znana, tyle że potrzebne były nowe warianty drogi powrotnej z Gór. Mapę w formacie A4 wydrukowałam, złożyłam na cztery i włożyłam do kieszeni. I… tam już pozostała, bo mnie przyszło podążać za partnerem, który ma w sobie żyłkę globtrotera – jak się okazuje nie mniejszą niż moja.

Norowy Dół

Norowy Dół zaskoczył nas pierwotnością przyrody, która jakby uparła się, żeby zatrzeć ostatnie ślady po budowanej tu na początku lat 80. XX. wieku drogi. Niedokończona inwestycja dosłownie spłynęła w dół 24 czerwca 1981r. podczas oberwania chmury nad Kazimierzem. Dziś bez trudu dostrzeżemy pod nogami resztki betonowych płyt, trylinki, granitowej kostki czy krawężników. Dostrzeżemy, o ile uda nam się pokonać leżące w poprzek szlaku powalone drzewa. A jest ich naprawdę niemało. Norowy Dół przypomina teraz zupełnie dziki wąwóz. Trudno tędy przejść, a co dopiero przejechać!

Z Norowego wychodzimy na Górach – prosto na przydrożny krzyż niedaleko wieży przekaźnikowej i od razu skręcamy w lewo. Kiedy droga po kilkunastu metrach się rozwidla, wybieramy jej prawą odnogę. I tak wchodzimy w ulicę Zbożową. Jej równa asfaltowa nawierzchnia pozwala odpocząć po wertepach Norowego Dołu. Jednak to, co łatwe, jest nudne, dlatego tuż przy posesji nr 20 skręcamy w lewo i zanurzamy się w Słodki Dół.

Słodki Dół

Pierwsze kilkadziesiąt metrów sprawia wrażenie, że idziemy szerokim leśnym duktem. Wkrótce jednak droga rozwidla się i skręca w prawo, ginąc gdzieś na prywatnej niezabudowanej działce. Prosto prowadzi w dół dziki jar. Na szczęście niezarośnięty, wiec można kontynuować wędrówkę. Tu jednak należy uważać. Wkrótce wąwóz stanie się bardzo głęboki zamknięty stromymi ramionami zboczy. Gdy u jego wylotu zaskoczy nas ogrodzenie, ściany będą zbyt strome, by je sforsować. Dlatego warto odpowiednio wcześnie wdrapać się na lewy stok i ścieżką idącą równolegle do ulicy Puławskiej dotrzeć do Kamiennego Dołu.

Kamienny Dół

Tu warto zwrócić uwagę na ścianę dawnego kamieniołomu, który najlepiej jest podziwiać od późnej jesieni do wczesnej wiosny. W skałach widoczna jest doskonale granica pomiędzy erą mezozoiczną a kenozoiczną. Mezozoik to grube serie białych opok kazimierskich, natomiast kenozoik to siwaki osadzone w kruchej żółtej gezie.

Tu skręcamy w prawo i dochodzimy do ulicy asfaltowej, gdzie zaparkowaliśmy auto.

Za nami niecałe 4,5km, które pokonaliśmy w półtorej godziny.

ZOBACZ NA MAPIE

Czytaj także: Spacerkiem. Zajrzeć pod podszewkę>>>

Czytaj także: Godzina długich cieni>>>

Witaj
Zapisz się na nasz newsletter

Będziesz otrzymywać informacje o ciekawych wydarzeniach

Nie wysyłamy spamu, nie przekazujemy nikomu adresów email.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *