Po czterech dobach ciągłej pracy na terenach objętych powodzią na Dolnym Śląsku powrócił do domu zespół ratowników z Drużyny WOPR Nr 2 w Kazimierzu Dolnym. Powodzianom pomagali również policjanci z Posterunku Policji w Kazimierzu Dolnym i Komendy Powiatowej Policji z Puław.
Na co dzień dyżurują na kazimierskim odcinku Wisły, niosąc pomoc ludziom w potrzebie. Czy przypuszczali, że przyjdzie im także pełnić służbę z dala od rodzinnej jednostki na wodzie, która gwałtowne opuściła swoje koryto, niosąc zniszczenie i śmierć?
Wezwanie przyszło wieczorem
W związku z powodzią na południu Polski kazimierski zespół 4 ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego postawiono w stan gotowości 10 dni temu. 15 września ratownicy skompletowali sprzęt i spakowali rzeczy osobiste. Wiedzieli, że w każdej chwili mogą być wezwani do natychmiastowego wyjazdu w miejsca zagrożone. Takie wezwanie przyszło w końcu 20 września wieczorem.
-W przeciągu godziny wyruszyliśmy w drogę – piszą na swoim profilu na Facebooku kazimierscy ratownicy, których początkowo wyznaczono do działań przeciwpowodziowych w miejscowości Ścinawa.
-Naszym zadaniem było monitorowanie aktualnej sytuacji właśnie w miejscach, gdzie przechodziła fala powodziowa, tworząc lokalne podtopienia – piszą ratownicy.
Walka trwała aż do późnych nocnych godzin
Najtrudniejsze zadanie przypadło kazimierzakom do wykonania następnego dnia w miejscowości Przedmoście, gdzie za kilka godzin miała przechodzić fala wezbraniowa. Mieli umacniać prowizoryczny wał z worków i nie pozwolić na jego przerwanie.
-Podnoszący się ciągle poziom wody uniemożliwiał dokładnie worków tam, gdzie była taka potrzeba, przez osoby, które nie były do tego przygotowane. Gumowce i wodery były niewystarczające, ponieważ miejscami wody było ponad 200 cm. W związku z tym zwodowaliśmy naszą łódź ratowniczą KONTRA 450CC i ładowaliśmy na nią worki z piaskiem. Następnie idąc w bardzo zmiennej wodzie uszczelnialiśmy wał. Niestety ciągle dochodziło do przerywania. Jednak natychmiastowa reakcja pozwalała na minimalizację zagrożenia. Walka trwała aż do późnych nocnych godzin. Woda była zimna, ratownicy się wychładzali, pod nogami wyczuwalne były różne przeszkody jak druty, ogrodzenia itp. Dzięki specjalistycznemu odpowiedniemu wyposażeniu mogliśmy pracować w porze nocnej. Dopiero po upewnieniu się, że nasyp ma ciągłość, zakończyliśmy tego dnia działania – relacjonują woprowcy.
Praca ratowników z Drużyny WOPR Nr 2 w Kazimierzu Dolnym zakończyła się sukcesem. Wał wytrzymał, co znacznie zmniejszyło podtopienia wielu domów i gospodarstw.
-Nie ukrywany, że ta informacja nas dość bardzo ucieszyła. Pracowaliśmy nieustannie ponad 8 godzin w bardzo trudnych warunkach i finalnie opłaciło się – piszą ratownicy,
Pomoc powodzianom
Kazimierscy woprowcy pomagali także powodzianom w ewakuacji oraz dostarczali wodę i żywność tym, którzy mimo zagrożenia pozostali w swoich domach.
-Ten czas… czas klęski żywiołowej, która dalej jest i będzie towarzyszyła mieszkańcom przez długie lata, pokazał, że nasza instytucja jest w stanie zmobilizować się i ruszyć na pomoc, nawet z jednego końca Polski na drugi dosłownie natychmiast – piszą ratownicy.
Czytaj także:
Plaża tak, woda nie>>>
Wypadek na Wiśle>>>