Tradycyjnie barwnym korowodem rozpoczął się 56. Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. W ciągu trzech dni przesłuchań na kazimierskiej scenie zaprezentuje się około 650 ludowych artystów z tradycyjnym repertuarem muzycznym ze wszystkich województwa naszego kraju. W niektórych regionach konkurencja jest bardzo duża i trudniej jest dostać się na festiwal do Kazimierza. Mowa tu o Małopolsce, Podkarpaciu, Podlasiu, Łódzkiem czy Śląsku.
Chociaż w niektórych regionach konkurencja jest bardzo duża i żeby dostać się do Kazimierza trzeba czasami przejść
Natomiast w zachodnich województwach te kryteria podczas przesłuchań konkursowych są troszeczkę łagodniejsze. Bo chcemy ludzi zachęcać do kultywowania tradycji. Chcemy inspirować do poszukiwania korzeni. To jest tutaj najważniejsze – mówi Artur Sępoch dyrektor WOK w Lublinie, który jest głównym organizatorem festiwalu.
Podczas ceremonii otwarcia podkreślano, że to 56. Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych. Ostatni organizowany przez Wojewódzki Ośrodek Kultury w Lublinie. Lubelski WOK bowiem od 1 lipca łączy się z Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Wyczuwało się, jakby pewna historia dobiegła końca.
Jaka przyszłość czeka festiwal w Kazimierzu?
Artur Sępoch dyrektor WOK w Lublinie – Rzeczą normalną jest, że każda zmiana budzi jakieś mniej lub bardziej słuszne obawy. Wiąże się to ze zmianami organizacyjnymi, natomiast nikt nie mówi o zaprzestaniu tego typu działalności. Zmienia się tylko organizator. Teraz będzie to Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, ale to niemożliwe, żeby taką tradycję jak Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu można było zatracić. W tej chwili jest mi trudno powiedzieć, jaka będzie konkretna przyszłość festiwalu, bo muszę znać rozwiązania systemowe. Mogą się zmienić źródła finansowania festiwalu. Mogą się zmienić pewne proporcje działań około festiwalowych, bo to jest prawo każdego organizatora. Każdy organizator ma prawo wnosić do imprezy coś nowego. Nie oceniałbym tego jako coś niebezpiecznego. Może to wnieść pewien powiew świeżości. Musi jednak pozostać to, co jest najważniejsze, co stanowi clou festiwalu: muzyka tradycyjna, koncerty konkursowe. Natomiast jeśli chodzi o działania około festiwalowe – tu zmiany mogą nastąpić.
Czy clou festiwalowym jest Kazimierz?
Artur Sępoch – Ja myślę, że tak. Nie chcę tu decydować, bo to nie moja jurysdykcja, ale wydaje mi się, że festiwal bez tego miejsca nie byłby festiwalem. Bo to już pewna magia, genius loci – duch miejsaca – i on jest utożsamiany z festiwalem. Słowo Kazimierz na przeglądach muzyki tradycyjnej jest synonimem tego festiwalu.
W czasie ceremonii otwarcia troskę o przyszłość festiwalu słychać było także w głosie burmistrza Kazimierza.
Artur Pomianowski burmistrz Kazimierza Dolnego – Pojawiają się różne sygnały w przestrzeni publicznej, że z festiwalem może być różnie. Ja natomiast nie wyobrażam sobie, żeby nie miał on swojego miejsca właśnie tutaj w Kazimierzu Dolnym, bo festiwal tworzą i ludzie, i to miejsce. Festiwal bez Kazimierza to nie będzie ten sam festiwal, bo jest on nierozerwalnie związany z Kazimierzem od ponad półwieku. Bardzo zależy mi, naszemu samorządowi i mieszkańcom, żeby festiwal dalej odbywał się w tej formie, w której odbywa się od 56 lat, czyli Festiwal Kapel, Śpiewaków i Twórców Ludowych w Kazimierzu Dolnym.
Czytaj także: Znamy program Festiwalu Kapel>>>
Czytaj także: Festiwal kapel w czerwcu>>>