Lektura na Dzień Dziecka

Dziś w cyklu „Lektura na weekend” z myślą o najmłodszych czytelnikach prezentujemy bajkę Jana Palu „O Pszczółkach i o Misiu”. Życzymy przyjemnej lektury.

Córkom

Mały miś szedł powoli przez las. Mama poprosiła go, by nazbierał owoców na obiad.
-Idź prosto nad rzeczkę i przynieś koszyczek poziomek i jagód. Tylko nigdzie się nie oddalaj!
Misio szedł wąską dróżką – pachnące sosny, świerki i szumiące dęby umilały spacer. Ptasi śpiew łagodnie wpadał w niedźwiedzie uszka.
-Tylko się nigdzie nie oddalaj! – wciąż miał w pamięci słowa zapobiegliwej mateńki. Misio się zachmurzył.
-Co to ma znaczyć? Czy to ja jestem małe dziecko? Mam już całe dwa lata! – Kacpercia złościło to ciągłe matczyne pouczanie!
A przecież młody miś uwielbiał tam chodzić. Do leśnej pasieki. Już z dala pachniało słodkim miodkiem pełnym leśnego aromatu!
-Pobiegnę tam! Najem się miodu, szybko nazbieram jagód i biegiem wrócę do domu. Mama niczego nie zauważy – pomyślał.

Jeziorko

Tak też zrobił. Szybko pobiegł do lipowego zagajnika. Tam wysoko w koronie drzew pszczółki urządziły sobie swój leśny domek. Blisko dorodnych lip szumiało maleńkie, leśne jeziorko w kształcie rogalika, pełne zielonej rzęsy na powierzchni wody. Misio spojrzał łakomym wzrokiem na wyskakujące z wody rybki. Przełknął tylko ślinkę przypominając sobie słowa mamy.
-Jak wejdziesz do wody po ryby, to cię spiorę na kwaśne jabłko ! Jeszcze mi się kiedyś utopisz!
Lubił słodkie jabłka, natomiast wolał nie próbować tych „spranych, kwaśnych jabłuszek”.

W lipowym zagajniku

Minął jezioro i znalazł się w końcu w lipowym zagajniku.
-O! Co ja widzę! Wcale nie będę się musiał wspinać!
Rzeczywiście, pod drzewem leżał duży plaster miodu.
-Musiał spaść ! Tym lepiej dla mnie! – pomyślał.
Już miał wsadzić całość do pyska, gdy zauważył przyklejoną do miodu pszczółkę.
-Proszę Cię, Misiu – nie zjadaj mnie! Ja Ci się kiedyś za to odwdzięczę! – błagała pszczoła Nolesia.
Miś spojrzał na nią groźnie, bo nie lubił, gdy jego pyszny miód jest czymś zanieczyszczony.
-Misiu! Proszę, wypuść mnie, nigdy tego nie pożałujesz! – ponowiła swą prośbę pszczółka.
Miś Kacpercio tylko się roześmiał.
-Aleś ty głupia! A co ty mi możesz dać?! Miód już sobie wziąłem! A jak chcesz się mi odwdzięczyć – toż Cię prawie nie widać?
Niemniej, ponieważ miś wolał zjeść swój przysmak bez owada, powoli wygrzebał Nolesię z miodu i całkiem delikatnie położył ją na lipowym listku. Było na nim kilka kropelek wody. Pszczółka szybko się oczyściła, umyła swe skrzydełka, tułów i czułki i czym prędzej odleciała. O wszystkim opowiedziała swym siostrom, nielicznym braciom, ciotkom, babciom i oczywiście swej Królowej-Matce.

Kłusownik

Już nazajutrz, wraz ze swymi siostrzyczkami i kilkoma braciszkami, poleciała zbierać leśny nektar. Uwielbiała to zajęcie, czuła się wtedy taka ważna i potrzebna! Czuła się wspaniałą pszczołą! Świat tak pięknie wyglądał z …. lotu pszczoły!
Nagle z oddali usłyszała straszne wycie jakiegoś dużego zwierzaka. Pszczoły podfrunęły bliżej. To był…
tamten niedźwiadek! Miś Kacpercio szamotał się bezradnie, w żaden sposób nie mogąc się uwolnić z sideł… Jakiś wstrętny kłusownik zbliżał się powoli do niego z wielką strzelbę w ręku…
Nolesia i jej siostrzyczka Ulisia dały pozostałym pszczółkom ostry, wojowniczy sygnał. W jednej chwili cały rój rzucił się na paskudnego kłusownika! Ten nawet nie próbował się bronić – wziął nogi za pas i zwiał, gdzie pieprz rośnie! Nigdy też się już nie pojawił w tym cudownym lesie…

Knurcik

Miś Kacpercio był uratowany, ale nie mógł się ruszyć! Jego nogi były oplecione przez drut.
-Hej dziewczyny i chłopaki! Lećmy po dzika! – do wiwatującego roju pszczół zwróciła się Nolesia.
Odyniec Knurcik nie dał się długo prosić. Przybiegł i swymi ostrymi szablami sprawnie przeciął drut.
Przerażony misio był wreszcie wolny. Niezdarnie rozcierał swe bolące, poranione kończyny.
Zawstydzony spojrzał na Nolesię i jej filuterną siostrzyczkę Ulisię. Pełen respektu zbliżył powolutku swój wielki, niezdarny łebek do lipowej gałązki. Właśnie na niej przycupnęły dwie pszczółki – siostrzyczki. „Nolesiu! Ulisiu! Ja Wam bardzo dziękuję i… przepraszam Was!
Pszczółki spojrzały wymownie na swoje liczne siostry.
-Wszystkim Wam dziękuję! – dorzucił misio.

Pszczele siostry uśmiechnęły się i pofrunęły na stary pień tuż obok. Tu siedziała cała kochająca się, pszczela rodzina z Matką – Królową na czele.. Niedźwiadek pochylił głowę w podzięce i przyjaźnie pomachał im obolałą łapą. Pszczela gromadka zatoczyła małe koło nad misiowym łebkiem – serdecznie przy tym pobzykując – a następnie szybko oddaliła się do swego leśnego domku, hen wysoko prawie pod
chmurami.

Żyli długo i szczęśliwie


Od tej pory wszyscy żyli zgodnie, długo i szczęśliwie. Miś już nigdy nie lekceważył swych maleńkich przyjaciół. Czasem przychodził do pszczelego zagajnika. Rezolutna Ulisia zawsze pierwsza go dostrzegała.
Misio pozwalał jej usiąść na swym wielkim nosie, a ona na nim do woli hasała. Potem wszyscy robili miodowy piknik dla swojego dużego, trochę niezdarnego przyjaciela.

Przygody misia Kacpercia, pszczółek Nolesi i Ulisi zapisała pracowita i miła mrówka Karolka z osady
nad leśnym jeziorkiem…
…a skromny autor znalazł kiedyś w lesie nieopodal Kazimierza maleńką karteczkę zapisaną jej mrówczym
atramencikiem.

Autor: Jan Palu

Czytaj także:
Lektura na weekend: Wierzba>>>
Lektura na weekend: Deplima>>>
Wiedział, że mu nie odpuszczą>>>

Witaj
Zapisz się na nasz newsletter

Będziesz otrzymywać informacje o ciekawych wydarzeniach

Nie wysyłamy spamu, nie przekazujemy nikomu adresów email.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *