Komunikacja publiczna nie ma się dobrze. W 2016 roku zlikwidowano ostatecznie PKS Puławy. Wcześniej, PKS Opole Lubelskie połączył się z Puławskim. Miał to być sposób na ratowanie upadającego oddziału przedsiębiorstwa. Firma miała przestarzały, często psujący się tabor, składający się z dużych autobusów. Wyparta została przez prywatną komunikację. Małe busy, jeżdżące szybciej, prowadzone przez grzeczniejszych kierowców, przejęły rynek w całym regionie. Busy obsługują jednak tylko rentowne połączenia. Małe miejscowości, na uboczu straciły dostęp do komunikacji publicznej.
Koronawirus także dał się połączeniom autobusowym we znaki. Wiele firm narażonych było na straty. W czasie pandemii okazało się, że Miejski Zakład Komunikacji z Puław jest w bardzo złej kondycji finansowej. Następstwem tego było drastyczne ograniczenie kursów, szczególnie do ościennych gmin, w tym do Kazimierza Dolnego.
Gdzie dojedziemy?
Rozkład jazdy jest, w tym roku został uporządkowany i schludnie prezentuje się na dworcu PKS. Zapewniona jest komunikacja z Puławami – busami oraz autobusami MZK Puławy, nazywanymi „emkami”. Dojechać można do Lublina, Nałęczowa, a także od Opola Lubelskiego, Poniatowej i Zagłoby. Busem można dotrzeć do Warszawy.
Dwie turystki przetarły nawet szlak Kazimierz Dolny – Sandomierz. Z Kazimierza Dolnego pojechały do Opola Lubelskiego. Z Opola do Annopola. A z Annopola do Sandomierza połączeń jest już sporo.
Niestety najłatwiej podróżować w dni powszednie. W weekendy połączeń jest zdecydowanie mniej.
Bus nie dojechał
To, że busy relacji Lublin – Nałęczów – Kazimierz Dolny – Puławy czasem do Kazimierza nie dojeżdżają zdarza się nie od dziś. Kierowcy nieistniejącego już PKS często w ten sposób „oszczędzali” paliwo. Jeśli z Lublina czy Nałęczowa nikt nie jechał do Kazimierza, to po prostu do miasteczka nie zajeżdżali.
I jak się okazuje, takie praktyki nadal są obecne. Jeden z autobusów, który odjeżdża po 17:00 nie pojawia się dosyć często. Rozkład jazdy jest tak skonstruowany, jak tłumaczył kierowca, że nie można się w wyznaczonym czasie „wyrobić”. Toteż bus nie jedzie z Nałęczowa do Kazimierza, tylko prosto do Puław. Do Kazimierza zajeżdża w drodze powrotnej. Jadący do miasteczka dotrą tu prawie godzinę później. Ci, którzy chcieli dojechać do Puław nie dojadą wcale. Przedstawiciele firmy tłumaczą sytuację koniecznością ograniczenia kursów po pandemii, tym że ciężko im zdążyć na czas na kolejny przystanek. Sytuację mają także utrudniać remonty Nałęczowa i okolic. A poza tym, nikt nie dzwoni ze zgłoszeniem braku busa. Zapewniają jednak, że busy nie będą omijać Kazimierza Dolnego.
Większość pasażerów przyzwyczaiła się do sytuacji, niezmiennej od lat, i po prostu cierpliwie czeka na na kolejne połączenie. Ale czy tak powinna funkcjonować komunikacja, nawet prywatna? Może warto zadzwonić i uzyskać informację u operatora połączenia „co z tym autobusem?”.