Był harpagan pieszy. Teraz przyszedł czas na rowerowy. Na tej samej trasie. Wąwozami, górami, polnymi drogami… Tym razem jednak w słońcu.
Rajd w sobotę, bo w niedzielę miał być deszcz
Pierwszy harpagan pieszy wystartował w deszczu, który zamiast minąć, przeszedł w ulewę. Żeby uniknąć takiego ekstremum pogodowego, harpagan rowerowy odbył się dzień wcześniej niż pierwotnie zakładano – w sobotę. Bowiem niedziela miała już być mocno deszczowa.
-Na trasie mamy kilka stromych zjazdów: przy Górze Trzech Krzyży w Parchatce, przy Górze Zamkowej w Bochotnicy. Mogłoby być niebezpiecznie, gdyby padało. Plus trudna trasa pomiędzy Podgórzem a Mięćmierzem, gdzie błoto jest specyficzne. Podczas rajdu pieszego buty nam oblepiły białym błotem i do końca rajdu nie mogliśmy się z niego otrzepać – mówi organizator Rafał Suszek z MTB Kazimierz i Okolice.
Ponad 20 uczestników Kazimierskiego Harpagana
Na starcie pojawiło się ponad 20 rowerzystów z różnych części Polski: z Siedlec, z Warszawy, Chełma, Radomia, Lublina czy Puław.
-To pokazuje, że tego rodzaju wydarzenia, które łączą podczas jednego rajdu wszystkie kazimierskie i około kazimierskie atrakcje, spotkało się z dużym zainteresowaniem. Być może uda nam się zachęcić instytucje i władze, by wyznaczyć taką pętlę rowerową w terenie. Na razie ta trasa będzie dostępna u nas na profilu na Facebooku MTB Kazimierz i Okolice – mówi Rafał Suszek.
Pasjonatów MTB, którzy zebrali się na starcie przed Karczmą Parchatka, przyciągnęły w te strony kazimierskie wąwozy i trudny teren.
-Teren zróżnicowany, górzysty – mówi Marek z Otwocka. – W tym roku na rowerze jestem tu już drugi raz. W tych wąwozach jest jakaś magia, która przyciąga.
-Ważne, żeby było trudniej, żeby były zjazdy fajne, podjazdy, korzenie, kamienie. Ten teren nas przyciąga – mówi Magda z Warszawy.
-Przyjeżdżam tu na rowerze co roku. Bo tu jest przygoda. W zeszłym roku było po ulewach. Teren był błotnisty, więc było hardcorowo – mówi Kasia z Warszawy. – Fajnie, gdy nie tylko się jedzie, ale trzeba czasem zejść z roweru i przenieść go przez strumień czy zwalone drzewo.
Wszystkim się bardzo podobało
Silna 10 – osobowa ekipa z Warszawy na pewno się nie zawiodła w swoich oczekiwaniach. 6 godzin instensywnej jazdy – 57 kilometrów i 1100 m przewyższeń – połączyło i fascynację ze wspólnej jazdy na MTB, i zmęczenie, i zachwyty nad pięknem panoram.
-Kiedy wyjechaliśmy z Podgórza na białą drogę w kierunku Mięćmierza, ukazał się nam zamek w Janowcu, podświetlony słońcem, taki… opromieniony. To był jeden z najpiękniejszych momentów – mówi Iwona Pawelec z Radomia, która na trasie Kazimierskiego Harpagana pobiła kilka swoich rekordów.
Szczególnie dały się we znaki wspomniane zjazdy w Bochotnicy i Parchatce. Ale także podjazdy na ostatnich kilometrach – przy grotach w Bochotnicy i na Górę Trzech Krzyży w Parchatce. Było trudno. Było wymagająco. Były endorfiny. I o to przecież chodziło. Wszystkim się bardzo podobało.
Kolejny Harpagan i inne plany
Kolejny Kazimierski Harpagan Rowerowy za rok, może już nie zakończenie sezonu, ale wcześniej.
Kazimierski Harpagan Rowerowy kończy sezon rajdów rowerowych organizowanych przez MTB Kazimierz i Okolice. Teraz czas na rajdy piesze. Najbliższy już za tydzień 12 października. Tym razem po drugiej stronie Wisły w Janowcu. Start i meta na drugim brzegu.
-Choć oficjalnie kończymy sezon rajdów rowerowych i wchodzimy w rajdy piesze, nie wykluczamy okazjonalnych rajdów rowerowych – mówi Rafał Suszek. – Chodzi nam po głowie rajd z okazji Mikołaja w śniegu i mrozie. Są chętni, by pojeździć przy takiej pogodzie. Czy tak będzie, zobaczymy.
Materiał wideo ze startu>>>
Więcej zdjęć>>>
Organizator rajdu Kazimierski Harpagan: MTB Kazimierz Dolny i Okolice.
Patron medialny wydarzenia: nasz blog KazimierzDolnynaWeeknd.pl
Czytaj także:
Harpagan w deszczu>>>
Rowerowe serce Polski>>>
Kazimierz Dolny- Gdańsk w 3 dni>>>
Kazimierz z siodełka roweru>>>




