Są miejsca kultowe, do których chce się wracać. I nie chodzi tu tylko piękno obiektu, czy o zjawiskowe widoki, ale i o energię miejsca. Taki jest wiatrak w Mięćmierzu. Stoi w tym miejscu już 50 lat. Przyciągają i wiatrak i jego przesympatyczny właściciel – Ryszard Dziadosz. Obiekt jest wpisany do rejestru zabytków województwa lubelskiego.
Nieco historii
Jest to jeden z nielicznych wiatraków – koźlaków zachowanych na Lubelszczyźnie. Zbudowano go na planie prostokąta. Jest to obiekt określany jako trzykondygnacyjny. Ma dwuspadowy dach krytym gontem. Konstrukcja wiatraka, szkieletowo – ramowa, ma pośrodku słup – król, który osadzony jest na koźle. W ścianie nawietrznej umieszczono zrekonstruowane skrzydła.
Wiatrak koźlak datowany jest na pierwszą ćwiartkę XX wieku. W rejestrze zabytków pojawia się data powstania obiektu – 1911 rok i informacja, że to wiatrak ze wsi Osiny. Tak na prawdę na ten mięćmierski koźlak składają się dwa wiatraki z okolic Żyrzyna: jeden ze wsi Osiny, drugi z Bałtowa.
W 1975 roku elementy konstrukcji zostały przeniesione do Mięćmierza i umiejscowione na wysokiej skarpie. Od tej pory wiatrak pełni funkcję domu letniskowego. W latach 1975 – 1982 nastąpiła adaptacja wnętrz wiatraka do celów mieszkalnych, z zachowaniem części oryginalnego wyposażenia. W 1997 roku dodano zewnętrzne schody projektu właściciela. Od 2002 roku miejsce ma współwłaścicielkę, do której należy dolna część obiektu. Współwłaścicielka prowadziła tu przez kilka lat kawiarnię „Pod skrzydłami”.
Niezwykły dom, niezwykły właściciel
Gospodarzem wiatraka jest Ryszard Dziadosz. Urodził się w Hostynne-Kolonii koło Hrubieszowa, ale większość życia związał z Lublinem. Maturę zdawał w lubelskim Staszicu i ukończył socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Przez 40 lat pracował naukowo w Instytucie Medycyny Wsi.
Działka z widokiem
Ryszard Dziadosz znał Kazimierz i Mięćmierz ze studenckich czasów. Działkę wskazał mu kolega, Marian Gryta, jeden z pierwszych neo-osadników Mięćmierza. Piękny punkt widokowy był działką rolną. Nie było łatwe wybudowanie tu domu. Rzucano mi kłody pod nogi – mówi Ryszard Dziadosz. Szczególnie, że zawalczyć trzeba było z planem zagospodarowania gminy Kazimierz.
Ale z pomocą przyszli ludzie. Historyk sztuki, Kazimierz Parfianowicz, znalazł kopię akwareli Kazimierza Stronczyńskiego z widokiem na Kazimierz Dolny, Wisłę i wiatrak. To był argument i dla ministra Tejmy i dla architekta Kazimierza Dolnego – Jerzego Żurawskiego. Plan szczegółowy zagospodarowania przygotował pan Kownarski – za darmo. Kolejnym krokiem było poszukiwanie wiatraka – znalazł się dzięki dyrektorowi Muzeum Wsi Lubelskiej – Ryszardowi Królikowskiemu.
Przenosiny wiatraka też nie były łatwe. Drogi były wtedy fatalne – wspomina właściciel. Transport rozebranych wiatraków odbywał się wąwozem, dzięki ciągnikowi na gąsienicach. Na budowie pomagali i koledzy i studenci. Wsparcia udzieliła Pracownia Konserwacji Zabytków w Lublinie. Aby przypomnieć o przeciwnościach losu, Ryszard Dziadosz na skrzydłach koźlaka umieścił łacińską sentencję Galileusza Eppur si muove – A jednak się kręci.
Pan na wiatraku
Ryszard Dziadosz spędza w Mięćmierzu cieplejsze miesiące. A jak się w wiatraku mieszka? Wiatrak ma pięć kondygnacji – mówi właściciel. Trzy najwyższe mieszczą urządzenia związane z mieleniem zboża – to substancja zabytkowa. Dwie dolne kondygnacje są mieszkalne. Mam wodę, elektryczność – wszystko co, niezbędne do zamieszkania.
To miejsce atrakcyjne nie tylko ze względu na architekturę i piękny widok. To wartościowe miejsce do obserwacji zwierząt – przede wszystkim ptaków. Wszyscy są tu mile widziani. I turyści i zwierzęta. Częstymi gośćmi pana Ryszarda są lisy, dziki i wiewiórki. Nie wyobrażam sobie, aby to miejsce nie było dostępne – podkreśla pan Dziadosz. To miejsce jest wyjątkowe, nie można nastawiać go na zysk.
Ale wiatrak to nie tylko mieszkanie i punkt widokowy. Odbywają się tu wystawy, wydarzenia podczas Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi. A wizyta w tym miejscu to często niezwykłe spotkanie z Ryszardem Dziadoszem.




